sobota, 21 marca 2015

20. Wiosna - pora na bieganie



Dziś mamy pierwszy dzień kalendarzowej wiosny.Niedawno coś mnie tknęło i zachciało mi się treningu na świeżym powietrzu.Działka odpada, bo sąsiedzi patrzyli by się na mnie jak obłąkaną - wybrałam się do lasku,parku krajobrazowego, 30 minut pieszo od mojego domu.Plan treningu trochę nie wyszedł, wykonałam kilka ćwiczeń bo nie chciałam kłaść się. na zimnej ziemi.Jednym słowem wielki niewypał.
Zauroczyło mnie miejsce i postanowiłam sobie że zacznę biegać.Wykonałam kilka przebieżek żeby poznać dróżki i mam w planach bieganie.

Oto miejsca które mnie urzekły.

Bieganie to idealny trening aerobowy całego ciała.Sądzę że jest to dość miły sposób spalania tkanki tłuszczowej, poprawy odporności i wytrzymałości.
Jak zabrać się za bieganie ?

  1. Postaw sobie cel - zastanów się gdzie chcesz biegać, do którego miejsca.Powinnaś też przewidzieć miejsca w których możesz zrobić krótki odpoczynek, bo wiadomo na początku bieganie, kolki mogą być mało przyjemne, jednak z czasem pokochasz to zajęcie. (myślę że ja też)
  2. Odpowiednio się przygotuj - Odzież i przygotowanie powinno być na tyle dobre, aby nie skupiało naszej uwagi.Poświęćmy się bieganiu a nie np. ledwo trzymającemu się koczkowi, wypadającym z ucha słuchawką, latającemu i wypadającemu z kieszeni telefonowi bądź zbyt luźną, zsuwającą się bluzą.Nie musimy od razu inwestować w super drogi sportowy strój.Wystarczą zwykłe leginsy bądź dresy, wygodne buty dobrze zawiązane i przylegająca góra.
  3. Nie zniechęcaj się - każdy początek jest trudny, wiadomo że nie pójdzie ci od razu najlepiej, mistrzynią świata nie będziesz.Powinnaś być swoją mistrzynią i robić to dla siebie.
  4. Nie przesadzaj -biegaj truchtem, nie za często. Na początek 1-2 w tygodniu, z czasem to się wyrobi.

Całuję, Kamila


niedziela, 15 marca 2015

19.Post motywujący


Zacznę od tego że jest was (czytelniczek) coraz więcej.Cieszy mnie to i motywuje niezmiernie.Każdy komentarz rodzi w głowie ideę - zmotywowania was.Jeśli oglądnięcie ćwiczeń, banalnych i prostych daje siłę do działania, dajmy jej więcej.Wiadomo że zdjęcie pięknej kobiety z idealnym brzuchem, nogami czy pośladkami motywuje.Chcę was uświadomić jak niewiele potrzeba czasu aby coś zmienić.


To zdjęcie zapożyczyłam z fp Ewy Chodakowskiej.Jest to metamorfoza mojej imienniczki, nacisk kładę na to iż trwała zaledwie 25 dni.Chyba każda z nas jest gotowa przynajmniej te 25 dni ćwiczyć, jeść zdrowo - efekty na pewno zostaną.Pozostanie przyzwyczajenie, uzależnienie od ćwiczeń.Pozostaną zdrowe nawyki żywieniowe, pozostanie lepsza figura.Gdy uzyskamy efekt, na pewno zapamiętamy ciężką pracę i nie zaprzepaścimy tego.



Brzuch jaki teoretycznie mogłaby mieć każda nastolatka. Lekko rozrysowane mięśnie, piersi sztuk 2 bez otoczki i dodatkowych tłuszczowych wypukłości.Szkoła zajmuje pół dnia, wiem czasem zdarza się dzień kiedy trzeba się nauczyć, coś zrobić, gdzieś pojechać.Ale 80% czasu polskie nastolatki marnotrawią.
Bo co? Bo trzeba zrobić 169406 selfie, a wyglądając jak wyglądając trudno za pozować tak żeby wyszło ładnie.Bo trzeba spędzić 3 godziny na facebooku żeby prześledzić co kto dodaje.Wiem, ja też to robię.
Ale się ograniczam, znajduje co kilka dni godzinę na ćwiczenia.To rozluźnia, zwalcza stres i wolę ruszyć tyłeczek do ćwiczeń, wierzyć że kiedyś się uda i coś się stanie niż użalać się nas sobą.Bo ten mnie nie chce, bo w to się nie wcisnę, bo w tym mi nie fajnie, bo brzydka jestem.


Tak, oto nastolatka która potrafi coś ze sobą zrobić.Wróć... To nie nastolatka, to młoda mama.Oto jeden z lepszych dowodów że ćwiczyć może każdy i każdego czasowo stać na to żeby coś uzyskać.BLOG , pełen energii maluch, obowiązki domowe, wszystko to dopełnione ćwiczeniami.Dodam jeszcze że wystarczy 25 razy wykonać 'skalpel' aby uzyskać znaczące efekty.Przy dobrych lotach miesiąc. Od teraz czuj się bardziej uświadomiona i nie usprawiedliwiaj swojego lenistwa brakiem czasu i obowiązkami.Jeśli Trudno Ci wygospodarować godzinę czasu ćwiczeń co drugi dzień, wygospodaruj pół godziny, kwadrans.. 10 minut po przebudzeniu.YouTube pęka w szwach od krótkich serii ćwiczeń.Sama od takich zaczynałam, niestety mnie bardzo łatwo zniechęcić, na szczęście motywację też szybko zdobywam.
,,Spróbuj jeszcze raz (musisz być twarda), 
nie możesz dać się złamać 
Życie to gra, gdzie sędziego nie da się okłamać 
Głupio by było z gry się wyłamać (...)''

Może raz nie wyszło, może za rzadko ćwiczyłaś, może popełniałaś błędy.Zmień taktykę, obierz nowy cel i walcz dalej oto co Cię uszczęśliwi. ,,Zrób to dla Siebie, nie dla swojego mężczyzny'' - od tych słów każdą metamorfozę zaczyna Maja Sablewska.Słowa są całkiem zrozumiałe, bo czasem nie chodzi o wygląd i musimy być tego całkiem świadome.W tym krótkim i prostym przekazie chodzi o to, żeby w późniejszym czasie się nie zawieść.Nie porównuj się do nikogo, bo nikt nie jest tak wyjątkowy jak Ty.

Na tym kończę post, zazwyczaj posty motywacyjne to kupa zdjęć z grafiki i pinterset.Ja staram się motywować słowami z serca, takimi nie przemyślanymi.Wywlec przykłady kobiet które mnie inspirują, przytoczyć wypowiedzi jakie powinnyśmy cały czas mieć gdzieś w uszach.Może to coś pomoże, w połączeniu z garścią wskazówek pomoże.

Bez pozdrowień, do ćwiczeń :*


czwartek, 12 marca 2015

18.Ćwiczenia na brzuch video

To będzie post z mojej strony krótki, gdyż podam tylko linki i krótkie opisy.Ćwiczenia proste i dla początkujących, jeśli ktoś nie znajdzie motywacji zrobię osobny post motywujący :*
Zacznę od mojego ulubionego - wiele osób go chwali, głównie te ze schorzeniami kręgosłupa,bólami lędźwiowymi itp.Cenie go za to że jest inny - ja mówię że stojący :)

Niżej przedstawiony trening jest bardziej na zgrabną sylwetkę, ale widać że robi dużo na brzuszek :)


A oto coś co planuję ćwiczyć codziennie rano, jednak taki ze mnie 'ranny ptaszek' że budzę się systemem 4 drzemek w budziku i tak mi braknie czasu... Warto przeczytać opis tego video bo zawiera cenne uwagi :) ( KLIK). Nie należy zniechęcać się panem na rysunku, trening również dla kobiet.

Kolejny ćwiczenia, dla początkujących będą świetnym wstępem do ćwiczeń.Sama kiedyś je robiłam, kilka dni i chyba do nich wrócę.


To chyba wszystko co jestem w stanie na chwilę obecną polecić, lubię i nie męczy zbytnio.Efekty wiadomo, takie jak wysiłek, czyli stopniowe ale do lata na 101% się wyrobicie :) Mam nadzieję że ja też.
Miłych ćwiczeń :* K.

niedziela, 8 marca 2015

17.Ćwiczenia w trybie wyzwań + efekty brzuszków

 Po ostatnim miesiącu poznałam pewien problem, otóż nie każda lubi ćwiczyć długi ułożony zestaw ćwiczeń np. Skalpel.Mając ułożony plan ćwiczeniowy składający się właściwie tylko z tych gotowców, nie ćwiczyłam wiele.Jestem tak zdezorganizowana że muszę mieć jasno napisane co robić.I oto wnętrze mojej szafy zapełniło się:
 Znalazłam w internecie wyzwania na interesujące mnie partie ciała.Nie miałam zbyt wiele czasu, jednak teraz wiem że zaprojektowałabym je sama bo mam odpoczynki w różne dni i np. w niedziele wypadają mi ćwiczenia.
Dodatkowo narysowałam sobie cały miesiąc, zapisuje tu co konkretnie tego dnia ćwiczyłam (poza wyzwaniami). Jak się skończy marzec to dam zdjęcie uzupełnionej kartki, muszę przyznać że świetnie mobilizuje i czuje się jakby ktoś mnie z tego rozliczał, a na mnie poczucie to działa jak marchewka dla osiołka.
W następnym miesiącu robię wyzwania zaprojektowane przez siebie:







 
Co do brzuszków to wykonuje je, aczkolwiek z pewną modyfikacją.Obiecałam że sprawdzę na sobie i sprawdziłam.Efekty zerowe, zaczynał się pojawiać ból kręgosłupa.Dobrze że czytałam o tym, bo zapewne zwaliłabym tę dolegliwość na przeziębienia które towarzyszyły mi cały luty :(
Nie maltretuje już mojego kręgosłupa, podnoszę się jedynie trochę - tak jak na początku treningu z Mel b.Uwierzcie, bardziej odczuwalne i jest spalanie.
Dodatkowo chciałabym życzyć wszystkim kobitom, dużo motywacji, wiele wiary w siebie i zatarcia.Nie tylko spełnienia marzeń, ale i chęci ich spełniania :*
Całuję, K.



poniedziałek, 2 marca 2015

16.Poniedziałkowe nawyki - III Rozsądne zakupy

Nawyk III 
Rozsądne zakupy
KALORIE, ZAWARTOŚĆ TŁUSZCZU, SKŁAD

Cała nasza dieta i odchudzanie zaczyna się w sklepie.Panujące zasady marketingu są dla osób silnie trwających przy zdrowym trybie życia udręką.Skupiają się na tym żebyśmy kupili dużo, wiąże się to z:
  • Spożyciem większej ilości jedzenie
  • Kupieniem często gorszej jakości pożywienia z powodu ceny, opakowania lub innych rzeczy które przyćmią np.skład
  • Wydaniem większej sumy pieniędzy
  • 'narobieniem ochoty' na pewne niezdrowe potrawy
Uzyskanie tych wyżej wymienionych działań jest proste.Na początek smakowicie pachnące bułeczki, drożdżówki, pączusie.
Wzbudzają głód od samego patrzenia.Jaki z tego morał? Chodźmy na zakupy najedzone, miło tez jeśli po przyjściu będziemy mieli gotowy np,obiad - myśl o nim powinna nas zniechęcić do sięgnięcia po 'małą bułeczkę;
Kolejnym chwytem marketingowym jest pakowanie w tzw. 'wielopak' lub promocje typu ' w komplecie 1 zł ,za sztukę 2 zł'.Skończy to się tym że kupimy więcej, wydamy więcej, posiadać będziemy więcej i zjemy więcej.Kupujmy tylko tyle ile potrzebujemy, lepsze ograniczenie gdyby napadł nas szalony głód a i zawsze będziemy mieć świeże.
Na dobrze widocznych półkach są ułożone często gorsze produkty.Gorsze ze względu na skład,cenę,pożywność.Jeśli interesuje nas pewien produkt rozejrzyjmy się po regale wyżej lub niżej.Porównajmy cenę za kg/l , sprawdźmy etykietę.
Na etykiecie zwróćmy uwagę na ilość kalorii, zawartość w tym tłuszczu i białek.Wiadomo, im więcej tłuszczu tym gorzej.To już trzeba indywidualnie ocenić na skalę produktu.Skład - kup produkt z najmniejszą ilością barwników 'E..' oraz nazw których nie jesteś w stanie wymówić.Proste i skuteczne, zwróć też uwagę na podchwytliwość w nazwie.Bo 'twarożek' to nie to samo co 'serek twarogowy', a 'sok pomarańczowy to nie jest ' napój o smaku soku pomarańczowego'.W przypadku owoców i warzyw, sprawdź kraj pochodzenia i poszukaj swojskich witamin.Od dłuższego czasu robię przemyślane zakupy i mogę się pochwalić wiedzą i ich smakiem.Cena nie zawsze musi być wyższa, ja preferuje marki własne.


Nie kupuję produktów w działach 'fit' i 'bio', w których paczka orzeszków kosztuje 15 zł, a są takie same jak te na wagę z dyskontu.Jest wiele dobrych gatunkowo produktów które kosztują grosze a są pożywne i zdrowe.



pozdrawiam :)

czwartek, 26 lutego 2015

15.Moje wymiary po miesiącu diety i ćwiczeń

Zacznę od tego że w tym miesiącu dużo chorowałam.Przeszłam przez wszystkie uroki zimy czyli gorączki, duszący kaszel, katar, obolałe kości i spanie w dzień oraz noc.Nietrudno się domyślić że nie ćwiczyłam w tym czasie zbyt dużo, a jadłam w większości to co mi rodzina ugotowała bo sama nierzadko nie mogłam podnieść się z łóżka.
Obiecałam sobie ćwiczyć dużo, m.in skalpel Ewy Chodakowskiej. Niestety zrezygnowałam, zostałam przy Mel b - ale o tym osobny post, napiszę też co zmieniłam i co wprowadziłam.
Tak więc moje odchudzanie w tym miesiącu było znikome, a jednak są efekty które mnie cieszą.
                              Przed:


Po:

Centymetry poszły w najbardziej pożądanych miejscach.Brzuch nie jest już taki sflaczały, nabrał kształtu i już nie przypomina rozlanego flaka :) Szkoda że na początku nie zrobiłam zdjęcia, byłoby co porównać do tego co jest teraz.



Strasznie dziwnie wrzucać mi zdjęcia ukazujące mój największy kompleks, ale wierzę że niedługo będę się brzuchem chwalić a nie ukrywać.Dodam jeszcze że moja waga na dzień dzisiejszy to 52 kg ;)
Na koniec zapraszam do konkursu: REALLYLOVEDIY oraz pobudzenia własnej kreatywności przy wymyślaniu zadań do 'Zniszcz ten dziennik' własnego autorstwa.
 Pozdrawiam, Kamila



wtorek, 24 lutego 2015

14.Motywacji po kokardę


DZIŚ CZARA MOTYWACJI SIĘ PRZELAŁA
Obiecałam niespodzianki na blogu.Jedna z nich jest dziś, również dla mnie.Napiszę prosto z serca...


,,Jeżeli ktoś kiedyś, powiedział Ci że jesteś słaby
Że nie dotrzesz tam, gdzie zamierzałeś dotrzeć
To najwyższy czas, by stanąć tu razem z nami
I udowodnić, tym wszystkim, którzy tak mówili
Że nie mieli racji''

To jak przewrotny jest los i życie wiedziałam zawsze.Często tego doświadczałam, doświadczyłam po raz kolejny i poczułam impuls zmiany.Najgorsi są ludzie, bo nikt nie jest w stanie samodzielnie doprowadzić się do ruiny emocjonalnej.To oni albo motywują, albo obniżają Twoje poczucie wartości.Często się zastanawiam jak mogłam dopuścić do tego żeby poczuć się gorszą od innych.Jak mogłam pozbawić siebie radości i pewności siebie na rzecz czyjejś satysfakcji? a jednak zdarza się.

Ludzie o słabej psychice są pożywką dla tych, którzy swoje własne kompleksy i niskie poczucie własnej wartości przelewają na innych.My, choć o wiele silniejsze - karmimy czyjeś ego oddając mu coś swojego.Coś, co bardzo ciężko odzyskać. Patrzymy, zazdrościmy bo przecież ta 'piękna i radosna' która chwilę temu zjechała nas jak szmatę do podłogi z góry, na dół i na boki ma wszystko.Gówno ma.. właśnie w tym momencie, widząc nasze zażenowanie, smutek i wewnętrzny ból zabrała nam to 'coś' i poczuła się lepiej.A my bez walki to oddałyśmy, z góry wiedząc że jesteśmy gorsze.

,, Jesteś głupia.''

Nie znaczy nic więcej niż ,, myślisz dobrze, ale nie puszczę cię wyżej niż jestem ja - a ja jestem nisko, więc spalę w tobie plon pewności siebie. O tak, po prostu żeby moja pozycja nie spadła''.A my się dajemy, wierząc że tak ma być i marząc tylko o świętym spokoju.Nie zauważamy że to wszystko nie jest szczere, to wszystko to intryga mająca na celu zabójstwo twojej wartości.

,,Pamiętaj, jesteś kobietą! Całym pięknem tej planety. Jesteś silna, mądra i nadzwyczajna nie dasz sobą pomiatać jakiemuś skurwysynowi. Nie jesteś stworzona do czekania i błagania aż wróci, jesteś stworzona do ukazywania swojego piękna by On później żałował co stracił.''

Wierzyłaś, ja też wierzyłam.Nawet nie zorientowałaś się kiedy stałaś się dla niego zabawką, też nie zauważyłam.Pokaż mu, pokaż tej zołzie, pokaż ludziom ... pokaż SOBIE :
  • jaki tkwi w Tobie potencjał
  • jak piękna jesteś
  • jaka siła w Tobie siedzi
  • jak odporna na bodźce złośliwych, egoistycznych ludzi jesteś
  • jaka możesz być szczęśliwa
Nie masz się czego obawiać, jeśli tylko zaczniesz to już jesteś na wygranej pozycji.Jeśli upadniesz, pomogę Ci choćby ja.Może te parę pixelowych słów coś zmieni, może kogoś uszczęśliwi.Nie rób niczego dla niego, dla niej , dla nich... bo gdy już dojdziesz do celu oni nie będą Ci potrzebni.Zaniedbałam bloga, ostatnio przełożyłam wartości w życiu i co? i jednak ta wartość była fałszywa.. Muszę, muszę i zrobię.Pokażę a oni się zdziwią ile mogę, a wtedy wszystkim fałszywym twarzą które od dziś będą moją motywacjom powiem ' skończyło się.'


KAMILA

poniedziałek, 23 lutego 2015

13.Poniedziałkowy nawyk II - picie wody przed posiłkiem

ZAPEŁNIĆ MIEJSCE BEZ TŁUSZCZU I KALORII
Dziś tyle się napisałam, tyle nakłóciłam że nie miałam ochoty na nic.Wyciszyłam się ćwicząc, a pisanie bloga odpręża więc poniedziałkowy nawyk musi być.Teraz szykuje się do postu po miesiącu od ćwiczeń i założenia bloga i planuje dużo niespodzianek :)

2.Pij szklankę wody przed posiłkiem

Teraz, na początku odchudzania i diet jest to ważne.Nasz żołądek rozciągnął się dzięki przyjmowanym ilościom jedzenia i raczej nie na rękę mu obecna liczba kalorii.Wiąże się to z dokładkami, podjadaniem.Nie,nie i nie.Woda po prostu zapełni nam żołądek, oczyści i wspomoże przemianę materii - same plusy.
Pozdrawiam, K

środa, 18 lutego 2015

Kontakt na bieżąco


W związku z tym że blog był reklamowany głównie na asku (choć czasem też na innych stronach), nawiązałam kontakt właśnie na tym portalu z pewnymi osobami.Chciałabym mieć kontakt z czytelnikami na bieżąco, móc doradzać oraz czerpać rady.W razie czego przyjmować 'hejty' na swoją oponkę! 
Nie jest dla mnie problemem odpowiadać na pytania osób które mnie czytają.
Oto ask, specjalnie dla czytelników : slimus_ask 
Jeśli ktoś potrzebuje szczerej rozmowy, motywacji - nie koniecznie do ćwiczeń, może to być trudna sytuacja albo inna sprawa i potrzebuje dłuższej wypowiedzi oto 
adres e-mail: slimus@interia.pl



Będę się starała być, wspierać i spełniać wasze oczekiwania :) Mile widziane pomysły na notki, wszystko postaram się rozpatrzeć.
Pozdrawiam, Kamila :D

poniedziałek, 16 lutego 2015

12.Poniedziałkowe nawyki + I Nawyk


NAWYKI KTÓRE ZOSTANĄ Z NAMI NA CAŁE ŻYCIE
Doszłam do wniosku że kiedy już osiągnę efekt wymarzonej wagi i sylwetki, chcę przy tym zostać.Nie chce być jak wieszak, naprawdę trzeba wiedzieć kiedy jest koniec.Zdaje sobie sprawę że nagłe porzucenie ciągłej diety i ćwiczeń nie wchodzi w grę.Postanowiłam wyrobić sobie kilka nawyków, które pomogą mi w utrzymaniu wagi i pozytywnie odbiją się na moim zdrowiu.

Kolejne nawyki będę wrzucała co poniedziałek, planuję 10-15 niewielkich zmian które dobrze wpłyną na moją figurę i wagę.

I Nawyk - Przekąska zawsze w kieszeni

Ten nawyk nawiązuje do zasady pięciu posiłków dziennie.Wiadomo że im bardziej wygłodzimy organizm tym gorzej.Mając przy sobie przekąskę szybko zaradzimy nagłemu napadowi głodu, przyda się gdy zapomnimy o którymś z posiłków (!).Będziemy czuć się spokojniej wiedząc że mamy coś do schrupania.Polecam artykuły które mogą poleżeć w torebce/plecaku około 3 dni.Fajnie, jeżeli będziemy znać ich kaloryczność.Planuję zrobić post o takich przekąskach które zajmą tyle miejsca co portfel, będą tanie i zdrowe więc spodziewajcie się w najbliższych dniach :)














Całuję , Kamila :)

środa, 11 lutego 2015

11.Tłusty czwartek

PĄCZEK WSKAZANY
Tłusty czwartek jest świętem chrześcijańskim, jest to bowiem ostatni czwartek przed wielkim postem.Mówi się, iż temu kto w tłusty czwartek nie zje pączka nie będzie się wiodło.Mówi się że co roku, podczas tego święta statystyczny Polak zjada 2,5 pączka.
Na ile pączków możesz sobie pozwolić?
Z całą pewnością pecha nie chcemy, a na samej sałacie żyje się smutno.Jeden pączek jest obowiązkowy!
PĄCZEK MA OK.400 kcal
Nie jestem w stanie podać dokładnie, gdyż są pączki i pączusie.W jednej piekarni mniej marmolady, w innej więcej.Różnić się też będzie kalorycznie budyń od czekolady.

Jak spalić pączka?

1. Godzina skakania na skakance ( 2 podskoki na sekundę, rytmiczna zmiana nóg i okgólny ruch)
2.Dwie godziny marszu
3.Skalpel Ewy Chodakowskiej
4.Godzina pływania

Życzę wszystkim tłustego czwartku, wiele pokory i spalenie przejedzonych kalorii.
Całuję K.


poniedziałek, 9 lutego 2015

10.Czynniki sprzyjające odkładaniu tłuszczu


CZYLI NIE TYLKO FRYTKI NAS KRZYWDZĄ
Odchudzanie to długa linia stereotypów, metod, prawd i mitów.O jednym stereotypie już pisałam, mianowicie o brzuszkach i o wyrabianiu mięśni podczas bólu.Kolejny mit do obalenia - oponka na brzuchu tworzy się gdy jemy tłuste potrawy i fas-foody.Zacznę od mapy miejsc w których osadza się tłuszczyk.


Warto wiedzieć Tłuszcz który osadza się na udach, biodrach,plecach i ramionach nie jest tak szkodliwy jak ten osadzający się na brzuchu.Otóż tłuszcz tworzący tak zwaną ''oponkę'' powoduje choroby serca, cukrzyce, nadciśnienie (te choroby mogą dotknąć nawet nastolatków i młode osoby) oraz sprzyja Alzheimerowi.

Odkładanie tłuszczu w okolicach brzuchu może być też uwarunkowane genetycznie.Jednak na geny nie można zwalić wszystkiego.

Co sprzyja odkładaniu tłuszczu?

  • Częste spożywanie napojów alkoholowych - kaloryczność napojów alkoholowych jest równa kaloryczności tłuszczu.Pijąc kieliszek wódki przyjmujemy tyle samo kalorii co pijąc kieliszek tłuszczu.Alkohol wzmaga apetyt, a upojenie alkoholowe 'obniża czujność' czyli olewamy to co jemy, ile i jak często.Po tym wszystkim nasza wątroba zajmie się przemianą metaboliczną alkoholu, a tłuszcz się odłoży.
  • Stres i brak snu - hormon stresu (produkowany podczas kiedy cierpimy na niedobór snu) kortyzol jest jednym z czynników 'oponkotwórczych' .Nie można jednak wszystkiego zwalić na stres i brak snu.
  • Spożywanie zbyt wielu kalorii - każde kalorie spożyte w nadmiarze będą się odkładać.W tym przypadku nie ma różnicy czy zjemy 10 kg frytek lub 50 kg groszku, tkanka tłuszczowa i tak i tak się odłoży ponieważ będzie za dużo
Oto brzuszek Ani Aleksandrzak ( Mała z Wasaw Shore) która na swoim fanpage
przyznała że czasem je fast foody.Wydaje mi się że Ania po prostu
nie przesadza z częstotliwością ani ilością i jest ok.
(LINK do zdjecia)


Tyle na dziś :) Ruszamy do ćwiczeń, buźki :*

sobota, 7 lutego 2015

9.Przepis na pieczoną rybę

CZYLI RYBA NIE PODESZWA
Postanowiłam zamieścić przepis na pieczony filet który często gości na moim talerzu.Dość tani w wykonaniu, nisko kaloryczny i przede wszystkim smaczny. Uwielbiam ją gdyż nie jest wodnista i nie rozlatuje się.
Składniki:
  • filet rybny, obojętnie jaki
  • cebula
  • przyprawy: wegeta, bazylia, zioła prowansalskie , sól i pieprz (w zasadzie użyte przyprawy są sprawą indywidualną, jednak ja używam tych)
Sposób wykonania:
1.Glazurowaną rybę rozmrozić i osuszyć (np.ręcznikiem papierowym).Nieglazurowanej nie trzeba rozmrażać, wystarczy osuszyć.
2.Rozgrzać piekarnik
3.Filet obsypać przyprawami
4.Pokroić cebulę, grubo
5.Na folii aluminiowej ułożyć grubo pokrojoną cebulę
6.Na 'stelażu' z cebuli ułożyć rybę , zakryć folią i wsadzić do piekarnika.Dzięki temu ryba nie będzie wodnista, cała woda zatrzyma się pod cebulą. Zyskamy wyjątkowy aromat i smak.
7.Piec przez 25 minut, po połowie czasu zajrzeć do ryby i ją przewrócić

Oto cała sztuka :) Można dodać koperek, pietruszkę co kto lubi.Mi wyszło już za pierwszym razem, a kulinarnie jestem mało zdolna :)

Całuję, K.

wtorek, 3 lutego 2015

8.Co oglądać a co omijać w telewizji

BO TRUDNO JEŚĆ RYŻOWE WAFLE OGLĄDAJĄC DEGUSTACJE MAGDY GESSLER


Dzisiejszy post, pierwszy w lutym będzie zawierał po prostu humor.

Ostatnio nie pisałam ponieważ się rozchorowałam, całe dni przesypiałam i dopiero dochodzę do siebie więc nie ćwiczyłam i jadłam inaczej.Odpuściłam sobie wszystkie ćwiczenia bo przeziębienie + okres złożyło się na stan niezbyt wyjściowy oraz brak siły na ćwiczenia.Źle mi z tym, ale człowiek ma swoje ograniczenia i nie zawsze można.Posiłków też nie przestrzegałam, jadłam chyba ok. 3-4 niewielkie posiłki (oczywiście zdrowe).
Jedyny plus to obeznanie się w ramówce telewizyjnej i rozeznanie po programach.Postanowiłam zamieścić listę tych, które nas zmotywują do działania, oraz tych które mogą odwieść nas od diety :)



1.,,Rywalizacja wagi ciężkiej'' - opisuje grupę otyłych osób które co odcinek zmagają się z przeróżnymi zadaniami.Sądzę że program ten motywuje ,bo osoby tam pokazane mają zdecydowanie większe problemy niż my i więcej zbędnych kilogramów.Można obejrzeć na TVN Style 

2.,,Wiem co jem i wiem co kupuje ''- program Pani Kasi Bosackiej, warty oglądnięcia może nie dla motywacji ale dla wiedzy.Często podają tam kaloryczność, porównują wartościowość produktów oraz ich ceny.Również w TVN Style

3.,,Sekrety Chirurgii'' - Co prawda w programie pokazuje się magie skalpela, to wiele osób albo schudło, albo ćwiczy i można nabrać inspiracji (oczywiście nie na operacje plastyczne).Do tej pory pamiętam pewną panią po pięćdziesiątce której zwyczajnie zazdrościłam figury a chciała zoperować tylko biust ''bo wszystko inne można wyćwiczyć'' . Oglądam TVN i TVN Style

4.,,Otyłość, która zabija'' - Przedstawia bardzo ciężkie problemy, jest to ostra przestroga.Każdy z chorobliwie otyłych zaczynał od takich nawyków jakich teraz się wyzbywamy (przynajmniej ja) czyli wieczorne obżarstwo, fast foody i wiele tłuszczu do smażenia. TLC Polska

5.,,Zdrowie na widelcu'' oraz ,,Jem i chudnę'' - Ogromnie pomocny program cóż więcej mówić :) Fajne przepisy, ciekawe zastępniki, oglądam na Polsat Cafe.

Polecam również inne programy tego typu dotyczące zdrowego odżywiania,otyłości i ćwiczeń.Pamiętam jeszcze program ''EWOlucja'' czy coś takiego z treningami Ewy Chodakowskiej ale dawno się nie natknęłam :) Co do unikania... po prostu nie patrzmy się na programy kulinarne.Torty czekoladowe, jak dobrze zrobić smaczne pączki, 1500 mięsnych pierdół... NIE.

Nie całuję żeby nie zarazić hah :*
 miłego odchudzania K.
 

poniedziałek, 26 stycznia 2015

7.Na płaski brzuch brzuszki nie pomogą...

STOP STEREOTYPOM 



Dziś miałam przyjemność przeczytać bardzo interesujący artykuł pani mgr. Darii Łukowskiej - dietetyka, trenera personalnego i fizjoterapeuty.W artykule obaliła mit że płaski brzuch można uzyskać tylko robiąc brzuszki lub popularną A6Weidera ( tak popularną że nigdy jej nie wykonałam).W sumie większość rzeczy jakie przeczytałam miałam w planach, jednak teraz się tylko utwierdziłam że dobrze myślę - chodzi o ruch (niekoniecznie bieganie) i spożywanie cukrów w diecie :)


Zawsze słyszałam 'jak boli to się mięśnie robią ćwicz dalej' ; 'prawdziwy trening zaczyna się wraz z pojawieniem się bólu'. Może to nie być prawdą, jednak oczywiste że łatwo zmasakrować sobie kręgosłup.Tak w internecie jest tysiąc opinii na ten temat.

Ja postanawiam to po prostu...sprawdzić.Od tak, na sobie :) Otóż brzuszki robię od pewnego czasu regularnie.Zaczynałam od 50, w 5 seriach. Czyli 10 brzuszków, przerwa i tak do 50.Na początku były nie dokładne, z czasem jednak zaczęłam je robić powoli i bardziej technicznie oraz starannie.Kilka dni temu zmieniłam 3x40 brzuszków na 3x50 , przed tym robiłam 5x20.Miłym uczuciem była satysfakcja ze robię ich coraz więcej, co lepsze nie zauważyłam bólu kręgosłupa, krzyżów... Mam cel do końca tego miesiąca pomiarowego zwiększyć tę liczbę do 200.Nawet jeśli nie będzie efektów to wiem jak bardzo zwiększyła się wydolność mojego organizmu :) 

Jest duże prawdopodobieństwo że nie będzie spektakularnych efektów.Jeśli jednak będą, obalę mit że 'mięśnie tworzą się podczas bólu' - bo mnie nic nie bolało.

To chyba wszystko na ten temat :)
Całuję :*

piątek, 23 stycznia 2015

6.Pierwszy dzień diety - wcale nie trudny

DUŻO WARZYW I OWOCÓW

Wczoraj odbyłam mój pierwszy dzień jedząc zdrowo i dietetycznie.Suma kalorii zawartych w moich wczorajszych posiłkach to 1255 kcal.Jest to nieco mniej niż powinnam według tego co obliczyłam ale uważam że nie ma sensu się opychać bez potrzeby tylko po to żeby cyfry się zgadzały.
Wczoraj zjadłam :
  • śniadanie - bułka grahamka z serem i pomidorem i jedno jabłko , popiłam kubkiem zielonej herbaty
  • drugie śniadanie - dwa wafle ryżowe pełnoziarniste i pomarańcza, popiłam wodą
  • obiad- pieczony filet z mintaja z warzywami na patelnię + szklanka soku wieloowocowego 
  • podwieczorek - sałatka z pomidora, kapusty pekińskiej, czerwonej cebuli, kukurydzy,ogórka zalana sosem czosnkowym + herbata zielona
  • kolacja - kromka chleba pełnoziarnistego i jajecznica ze szczypiorkiem + herbata zielona
Wszystko było bardzo dobre, nie czułam się ani przez minute głodna.Nawet wizytę w sklepie odbyłam normalnie, chociaż zawsze wychodziłam z niego z batonikiem.Jedyne co mnie smuci to poranki, kiedy rano zaspana muszę wszystko kroić ale poza tym mi to mi nic nie przeszkadza.Zdecydowałam że nie będę codziennie wstawiać tego co jem, postaram się to zastąpić przepisami.Dlaczego? ponieważ często się to powtarza np. drugie śniadanie, dziś też zjadłam wafle ale z kiwi.Mam nadzieję że każdy zniesie swoją dietę tak dobrze jak ja :)
Pozdrawiam, K :*


czwartek, 22 stycznia 2015

5.Tygodniowy plan ćwiczeń + przepis na nisko kaloryczny sos czonskowy

ODCHUDZANIE TO POŁĄCZENIE DIETY I ĆWICZEŃ

Dziś wzięłam się za planowanie treningów na tydzień, jeśli będą złe po miesięcznym warzeniu i mierzeniu wprowadzę modyfikacje.Jeśli chcę otrzymać wymarzone ciało, muszę być bezwzględna co do ćwiczeń.Bez wymówek że coś mnie boli, jestem zmęczona, dziś tak wiele nie zjadłam, nie trzeba itd.Moim największym celem jest pozbycie się odstającego brzuszka, wyrobienie ładnej talii i przy okazji wymodelowanie pośladków (puki co zwracam na nie małą uwagę) więc moje ćwiczenia będą się skupiać głównie na tych miejscach.Ćwiczenia, treningi znalazłam w internecie - każda może to zrobić.

Przed i po ćwiczeniach z Poniedziałku,Środy, Piątku i Soboty kilka minut rozciągania :) Ciekawe Ćwiczenia oraz wskazówki jak wykonywać je prawidłowo znalazłam tu.Dla ułatwienia macie od razu linki :)


Poniedziałek: 10 minut na pośladki z Mel B ; Brzuszki
Wtorek: Skalpel z  Ewą Chodakowską ; Brzuszki
Czwartek : Skalpel z Ewą Chodakowską ; Brzuszki
Piątek: 10 minut brzuch z Mel B ; Brzuszki
Sobota: ( 3 serie po 20 powtórzeń) Ćwiczenia na uda i pośladki; Brzuszki
Niedziela: Brzuszki ; Nożyce 

Jakby ktoś nie był zorientowany o co chodzi z nożycami
jest to ćwiczenie polegające na skrzyżowaniu nóg w powietrzu
tak, jak pokazane jest na zdjęciu.




Niedzielę zostawiam 'wolną' .Osobiście nie uważam aby te ćwiczenia były swoistą mordęgą, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce.Co do brzuszków, robię je codziennie od kilkunastu dni.Efektów puki co nie ma, ale zwiększam wydolność mojego organizmu na wysiłek.Napiszę o tym osobno bo to temat na osobną notkę :) 


Przepis na nisko kaloryczny sos czosnkowy :


Zauważyłam że wielu osobom sos czosnkowy kojarzy się z fast-foodami.Może dlatego że w swojej swoistej istocie zawiera ok.300-400 kcal / 100 g. Spowodowane jest to dużą zawartością majonezu a także innych uzupełniaczy.Ja ponieważ bardzo lubię pikantne oraz czosnek, zrobiłam własny sos.Naturalny, sporo mniej kalorii niż zwyczajny.Majonezu też dodałam, ale tylko dla smaku.Oto prosty przepis:
-Jogurt naturalny 100 g. (37 kcal)
- Łyżeczka majonezu ( 50 kcal)
- Zioła prowansalskie, bazylia, pieprz , sól
-2 ząbki czosnku (ok. 17 kcal )
w sumie 100 g mojego sosu miało 104 kalorie ; starczyło do jednej porcji sałatki i zostało trochę do posmarowania kanapki. Jak na dodatek trochę dużo, jednak w porównaniu z kupnymi sosami to niebo.


Pozdrawiam, K :)

4.Historia mojego odchudzania - najbardziej szkodliwe diety


NIE KAŻDA DIETA POMAGA



Problemy z odżywianiem miałam odkąd pamiętam.Jako małe dziecko byłam niejadkiem, wciskali mi wszystko na siłę.Nie cierpiałam warzyw, jedyne jakie tolerowałam to ziemniaki i pomidory oraz groszek z puszki.W sumie bycie niejadkiem wychodziło mi chyba zdrowiej niż późniejszy etap - czyli czas kiedy rozpoczęłam naukę szkolną.
Moi rodzice pracowali, prawie całe dnie byłam sama.Tylko ja i pieniądze na jedzenie.Do szkoły kupowałam sobie przeważnie butelkę pepsi/coca coli, pączka i pizzerkę.W szkole mieliśmy bufet więc prawie codziennie prócz tego jadłam jeszcze frytki.Wracając zahaczałam budę z różnymi pysznościami typu fast-food.Najczęściej padało na kebaba, na początku małego z czasem dużego.Do wieczora schodziłam tylko po chipsy lub ewentualnie jakieś ciastka.Nie byłam wtedy osobą szczególnie lubianą, nieśmiałą, każdy problem zajadałam.Pierwsze 2 lata do puki wychodziłam na dwór było jeszcze w miarę, w wakacje jadłam mniej za to nadrabiałam lodami.W 3 klasie podstawówki odpuściłam sobie całkiem, zero świeżego powietrza tylko gry komputerowe.Wtedy pierwszy raz odczułam co to satysfakcja- ' wow, jak ja sobie świetnie radzę w tej grze, wow mam do tego talent, wow inni gracze z moim stażem nie mają tej rangi' ...'wow chipsy się skończyły' i tak leciało beztroskie życie do puki nie zaczęłam dojrzewać.Wtedy zaczęły się problemy,a mianowicie zainteresowanie chłopcami.Często płakałam, marzyłam, cichaczem podkochiwałam się w co przystojniejszych kolegach aż w końcu jeden odwzajemnił moje uczucie.Tak myślałam.Wtedy gry odstawiłam, samoocena sięgnęła nieba i dni spędzałam z moim D. Szkoda tylko że D. miał ze mnie niezłe żarty, odszedł dla ładnej i szczupłej dziewczyny mówiąc mi że 'nigdy nie mógłby być na serio z taką tłustą mendą jaką jestem'.
[przestroga]




Cóż zabolało,ale po raz pierwszy odczułam chęć zmiany.Wtedy bez dokształcania się na temat diet, wynalazłam ( do tej pory się dziwie skąd miałam tak głupi pomysł) dietę pomarańczową.
Według mojego rozumowania z tamtych lat, dieta to po prostu ograniczenie ilości jedzenia.Jak szybko chce się schudnąć i jak wiele zależy od ilości jedzenia.Z nadzieją na figurę modelki zaczęłam jeść 3 pomarańcze dziennie a resztę zapychać wodą.Niech wam ten pomysł nigdy nie przyjdzie do głowy, bo po niecałym tygodniu mdlałam 2 razy dziennie aż w końcu przerzuciłam się... na 4 jogurty.Słowa koleżanek, które już dbały o siebie a mi wmawiały że wyglądam jak chomik. tylko motywowały.Już nie pamiętam jak to było, ale przez D. miałam wstręt do jedzenia, chociaż z czasem się to unormowało.Dużo się ruszałam, nauczyłam się pływać, jeździłam kilometry na rowerze i spacerowałam.W sumie ciało miałam już takie normalne, słyszałam nawet czasem że jestem ładna.Mniejsza z tym jak wrednie to wykorzystałam.

W gimnazjum zostawiłam moje drakońskie diety, ale ciała przybyło wiec wynalazłam dietę ''1000 kalorii'' . Dieta idealna, nawet nie zbyt czytałam od razu przeszłam do stosowania.Czym to dla mnie było ? 1000 kcal , akurat paczka chipsów i tabliczka czekolady.Dość długo stosowałam tę dietę, bo do niedawna.Jedyny plus był taki że nauczyłam się jeść różne warzywa, twarogi i inne tego typu artykuły. Czasem było to 5 zdrowych posiłków, czasem wspomniana paczka chipsów i czekolada.Sport odstawiłam, zapomniałam jak się pływa, rower w piwnicy.Życie damy i jej 1000 kcal.Nie zgłębiałam się nad konsekwencjami do puki nie zaczęłam słabnąć przy chłopaku i przyjaciołach, którzy z troski sypnęli mi workiem informacji i konsekwencji.Rzuciłam tę dietę w cholerę.

Brzuch marzenie! 


Teraz jestem na tyle dojrzała alby walczyć o ciało idealne rozsądnie, z głową.Jednak gdybyście wy wolały iść na łatwiznę pozwólcie że napisze wam czym może się to skończyć:
  • anemia
  • anoreksja
  • ospałość
  • osłabienie włosów, paznokci
  • zepsucie się cery i skóry
  • przy uprawianiu sportu może się skończyć kroplówką w szpitalu

Na pewno jest tego tysiąc razy więcej, tak samo jak głupich diet...

Całuję, K.

środa, 21 stycznia 2015

3.Dzienne zapotrzebowanie kalorii według przeliczników

ISTOTĄ DIETY JEST ODPOWIEDNIA LICZBA SPOŻYWANYCH KALORII


Sądzę że dobranie odpowiedniej diety zależy od tego jaki tryb życia prowadzimy, na co nas stać oraz ile potrzebujemy schudnąć.Sama się na tym nie znam, z matematyki jestem noga więc postanowiłam zgłębić się w temacie i poszperać w internecie.Wynikiem moich poszukiwań jest kilka 'gotowców' . Co prawda jeden kalkulator nierówny drugiemu, jednak wybrałam te najciekawsze - sama wybrałam jeden dla siebie, moje drogie czytelniczki również zachęcam do ułożenia diety na podstawie mojego faworyta czyli metody Harrisa Benedicta z pierwszego linku, ale nie zdziwię się jeśli znajdziecie jeszcze inny niż ten który podam w poście lub podpasuje wam zupełnie co innego :)

 
1) Kalkulator z dwoma formułami Moją uwagę przykuł ze względu na swoją szczegółowość, był pierwszym jaki otworzyłam.Oferuje trzy formuły z czego jednej nie biorę pod uwagę gdyż do przeliczenia jej trzeba znać zawartość tłuszczu w organizmie a nie każdy ją zna.Jednak jeśli któraś posiada te informacje to zachęcam :) Dwie pozostałe metody to kolejno:
  • Harris-Benedict - metoda pochodzi z 1919 roku, ma tendencje do zawyżania dziennego zapotrzebowania na kalorie do ok. 4-6%. Równanie składające się z wieku, wagi, wzrostu, płci i poziomu aktywności określa ile kalorii potrzebujemy na cały dzień.Według tej metody, bezpiecznie mogę chudnąć 0,5 kg tygodniowo spożywając 1386.64 kcal.Dostałam też fajne wytyczne ile moja dieta powinna zawierać tłuszczy, węglowodanów i białek :) Moja ocena dla tej metody to 9/10 .Nie daje 10 z powodu zawyżania dziennego zapotrzebowania na kalorie.Tę metodę znajdziecie również tu :Formuła Benedicta vivalavita.pl .Zamieszczam ten link ponieważ być może w komentarzach są odpowiedzi na wasze pytania.
  • Mifflin - St Jeor - Najbardziej dokładny wzór na obliczenie dziennego zapotrzebowania na kalorie.Opracowany przez amerykańskie stowarzyszenie dietetyczne.Bierze pod uwagę tylko wzrost, wiek i wagę.Wielki minus za to że nie bierze pod uwagę trybu życia.Obliczając tą metodą również mogę chudnąć 0,5 kg tygodniowo spożywając dziennie 1294 kcal .Oceniam na 5/10 bo jakoś mnie to nie przekonuje.
[ taka malutka motywacja, żeby się lepiej liczyło]
2) Kalkulator z przelicznikiem kaloryczności potraw - Wielki minus bo nie pisze jaką metodą obliczane jest dzienne zapotrzebowanie na kalorie, jednak mi wydaje się że jest to metoda Harrisa Benedicta.Malutkim plusem jest kalkulator kaloryczności zjedzonych potraw.Szkoda że tak niewielu, jednak przydatny i czasem będę z niego korzystać.Kalkulator nie obejmuje też chudnięcia co mnie smuci.Miłe że pokazało mi jak utrzymać wagę jedząc 1969 kcal dziennie. Jeśli ktoś chce utrzymać wagę kalkulator policzy mu ile już zjadł, ale tylko pod warunkiem tego że będzie jadł w ramach rozpiski podanych na stronie dań. Dla mnie to średnie, daje 7/10.

Więc podsumujmy: moje dzienne zapotrzebowanie na kalorie to 1387 kcal dziennie, po ustaleniu planu treningowego przeliczę jeszcze raz dla pewności aby nie jeść za mało.Trzymając się diety powinnam chudnąć pól kilograma tygodniowo, czyli za miesiąc powinnam ważyć dwa kilo mniej :)
Nie znalazłam tylko jak podzielić kaloryczność posiłków więc zdecydowałam że głównie będzie ona losowa, przy czym będę się starała aby śniadania i posiłki przed ćwiczeniami były najbardziej wartościowe.

Buziaki, Kamila :*



2.Wymiary i centymetrowy plan

ZDROWE CENTYMETRY I NIEZDROWE CENTYMETRY

W tym poście zamieszczę moje wymiary, absolutnie wszystkiego tego, co mierzą wszystkie ''fit blogerki '' oraz vlogerki.Niektóre miejsca są nietypowe, szczerze sama nie sądziłam że mogą być grube.Nie sądziłam też że zwraca się taką uwagę np. na udo przed kolanem.. No ale cóż, wiedza z internetu i wyciągnięty myślę w miarę mądry środek mitów i prawd.Mój początkowy zamysł był taki, aby malować swoją posturę i umieszczać wymiary, jednakże nie będę was straszyć moją posturą ani tym bardziej zdolnościami artystycznymi.Znalazłam sobie wzór takiej lali która będzie ładnie i poglądowo przedstawiać gdzie i ile się nazbierało.

Nie żywię do swojego ciała aż takiej nienawiści. Wręcz przeciwnie - sądzę że stopy i nadgarstki mam świetne :) Zawsze punkt zaczepienia żeby się nie załamać jest.Zamieszczę tu taki opis, wyjaśnię które numerki jaki obszar oznaczają (gdyby ktoś nie zauważył) ale tylko w tym poście, w innym będą tylko wymiary na obrazku już bez wyjaśnień.

1. Ręka, wolę nie używać określenia 'biceps' czy inne takie z jakimi się spotkałam. Mierzy sobie 25 cm i może zostać, mi nie przeszkadza.
2.Nadgarstek, 15 cm niech lepiej zostanie bo nie chce wyglądać jak anorektyczka.
3.Ramiona, mierzę je mniej więcej od osi symetrii ręki ( na szerokości środkowego palca) do drugiej ręki.Mam tu 42 cm i jak najbardziej mi to nie przeszkadza.
4.Pod biustem, mam 73 cm i w sumie mogło by ubyć kilka cm bo robi się tam niefajna fałdka jednak jak nie zniknie nie będę płakać.
5.Najwęższe miejsce talii , tu jest dużo za dużo 71 cm które musi się ukrócić. Liczę że zmniejszy się ten pomiar o około 5 cm jednak nie wiem czy to wykonalne więc raczej liczę w tymi miejscu na efekty wizualne
6.Talia na wysokości pępka ,czyli wymiar który mnie przeraża 82 cm... Po wciągnięciu brzuszka mam 73 cm i tyle chciałabym uzyskać ale bez wciągania.
7.Biodra z którymi chyba nic się nie stanie bo boczków u siebie nie zauważyłam, 88 cm .
8.Górna część uda 50 cm, liczę na 3-centymetrowy ubytek
9.Dolna część uda, 35 cm -chciałabym aby wysmuklało się razem z górną częścią żeby nie stracić ładnego kształtu nóg
10.Łydka, 32 cm niech zostanie.
11.Kostka 22 cm, zostaje w takiej samej sytuacji jak nadgarstek.

Jak już wspominałam, ze wszystkich możliwych miejsc pomiaru wyciągnęłam tylko niektóre. Pominęłam mierzenie pupy, szyi,biustu i palców.Moim zdaniem mierzenie tych części ciała podczas diety nie ma sensu, a jest wręcz śmieszne.Jednak jak ktoś chce to proszę bardzo :) Tylko żeby smutków nie było że biust maleje.
Dodam jeszcze że mam 166 cm wzrostu, ważę 54 kg.
Mój plan tyczy się centymetrów, bo waga wadze nierówna - o tym planuje osobny post.
Zastanawiam się ile czasu mi zajmie wykonanie tego planu, wiem też że może ulec zmianie.Zależy to od tego jak to będzie wyglądało bo jednak częściej się widzę niż mierze.

Kolejny pomiar i ważenie planuje na za miesiąc, jeśli coś mnie zaskoczy napiszę o tym pomiędzy pomiarami :)


Całuję, Kamila :)

1.Wspólna droga do idealnej figury

~MARZENIA~MOTYWACJA~CIĘŻKA PRACA~EFEKTY~


Postanowiłam zacząć pisać bloga zaraz po tym gdy zobaczyłam ile, może nie tyle kobiet co młodych dziewczyn interesuje się ćwiczeniami i dąży do idealnej sylwetki.Niczym nie różnię się od dziewczyn którym dedykuję bloga.Chcę tu opisać własne zmagania związane ze zmianą nawyków żywieniowych, z ćwiczeniami a wszystko to będę robić metodą prób i błędów.Nie jestem znawczynią, moje odchudzanie do tej pory pojawiało się sporadycznie, aczkolwiek było strasznie ryzykowne i niezdrowe - o tym napiszę osobny post.
Na tę chwilę chcę zrobić to rozważnie, z głową połączyć ćwiczenia z dietą i czekać na efekty cierpliwie.Co do sposobów i rad jakie będę opisywała powiem tyle - będą domowe, tanie i dla każdego.
Zachęcam was do zrobienia tego razem ze mną :) Nie koniecznie teraz, decyzja zależy od was.Ważne jest abyście same czuły się dobrze z tym co robicie i było to dla was miłe, a odchudzanie nie kojarzyło się z karą za lenistwo i obżarstwo.

Droga do idealnej figury.
Brzmi to średnio, kojarzy się z latami wyrzeczeń i zmianą siebie o 180 stopni. Nieprawda.To jak długa będzie ta droga, zależy tylko i wyłącznie od autora tej drogi.Ja ustanowiłam 4 etapy, pierwszy z nich to marzenia.Są to marzenia o płaskim brzuchu, uwydatnionej pupie, często brak drugiej brody, fałdki pod biustem lub smuklejsze nogi, etap ten jest prosty wręcz banalny.
''Motywacja'' jest już etapem o wiele trudniejszym , jednak wykonalnym.Najlepszą motywacją jest ustanowienie sobie celu.


Moja motywacja zrodziła się nie gdzie indziej niż na allegro.Postanowiłam sprawić sobie kostium kąpielowy,mimo zimy wolałam teraz - tak na poprawę nastroju.Gdy byłam już zdecydowana na ten powyżej stwierdziłam że nie będę w nim wyglądać zbyt efektownie, gdyż moja obecna figura jest zbliżona do figury kobiety po porodzie.Gdy miałam szukać innego stroju pomyślałam '' Nie nie, ja chcę ten i kropka.Co innego zmienimy'' po czym stwierdziłam że kupię go sobie dopiero wtedy gdy będę miała brzuch jak ta pani.Ba! ja chcę lepszy.Jednak entuzjazm opadł po zaczęciu wyszukiwań w internecie... Istny meksyk 1859375 diet, nic ciekawego ( stąd też pomysł na bloga).W tym punkcie mogłabym już się poddać, jednak jeśli nie ma czegoś gotowego, nauczyłam się tworzyć to sama - wiec oto 'Slimuś' .Wszystko dzięki motywacji, której musi mi wystarczyć na cały etap trzeci czyli ciężką pracę.
Żeby wyglądać jak kociak, najpierw trzeba spocić się jak prosiak i inaczej się tego nie obiegnie :D O tej ciężkiej pracy teraz za wiele nie napiszę, bo będę pisać o niej ciągle.Będę ją zwiększać stopniowo tak jak będzie rosła wydolność mojego organizmu .Na koniec napiszę o
efektach.Gdy się w końcu pojawią z całą pewnością wytyczymy nowe cele bo wtedy każda która dziś podejmie się tej drogi pokocha zdrowy tryb życia tak samo jak zakocha się w efektach które trzeba cały czas pielęgnować.
Pozdrawiam Kamila :)